🏒 Słoma Z Butów Wystaje
To może wywołać silny wiatr, nawet do 100 km/h, a na Bałtyku będzie sztorm. Duże zachmurzenie z opadami mokrego śniegu i deszczu Choć już ponad milion samochodów przejechało przez świnoujski tunel, a od jego otwarcia minęło już ponad 100 dni – nadal nie wiadomo, czy jest on w pełni bezpieczny i… ile rzeczywiście kosztował.
RT @KwasnickiAlek: @aj_kohut @BartosiakJacek W ciągu ostatnich dwóch tygodni, na yt S&F, rozmowa z Panem Michtą, gen. Komornickim, prof. Góralczykiem, Jurijem Butusowym, a teraz jeszcze z Panem Zychowiczem. Mało? Wystarczy chcieć posłuchać. Miał być fajny szyderczy wpis, a wyszła słoma z butów. 25 Jan 2022
Nie, nie można. Chama można „wypolerować”. Daremny to jednak trud. To tak, jak ta przysłowiowa słoma z butów… zawsze, prędzej niż później, wyjdzie.
AWTMCH. Opublikowano: 2021-10-21 17:22: Dział: Polityka Czy można brylować na salonach w butach, z których wystaje słoma? Można, Radosław Sikorski jest tego przykładem Polityka opublikowano: 2021-10-21 17:22: autor: Fratria Dawno już w dyskursie publicznym zostały przekroczone wszelkie granice dobrego wychowania, zwanego kiedyś savoir-vivrem czy też kindersztubą. Obelgi, obraźliwe słowa, pogarda, to wszystko mieści się w arsenale politycznych narzędzi, używanych przez polityków by pognębić, albo – stosując to dzisiejsze ordynarne słownictwo – zgnoić przeciwnika. I co? I nic. Polityk, posługujący się chamstwem, wulgarnością i podłymi epitetami jest łakomym kąskiem dla mediów, bo zwiększa oglądalność, liczbę „kliknięć” czy cytatów. Polityków, nie mających „zdolności honorowej” ( a kto by tam wiedział, co to kodeks Boziewicza!) bez żadnych oporów zaprasza się na dziennikarskie salony, bo na tych politycznych dawno już się zadomowili i nikomu nawet do głowy nie przyjdzie, żeby stosować jakiś towarzyski ostracyzm. Zaproszenie na jutro do jednej z najbardziej popularnych radiowych audycji dostał Radosław Sikorski, tuz po tym, jak się popisał na Twitterze chamskim wpisem pod adresem koleżanki z Parlamentu Europejskiego, Beaty Kempy. Mogę zrozumieć, że szczerze Sikorski nienawidzi prawicy i Solidarnej Polski, której Kempa jest politykiem i jego niespełnione marzenie o „dorżnięciu watahy” może go wpędzić w głęboką depresję przeradzającą się w czystą nienawiść, ale wulgarny komentarz, na który pod adresem kobiety nie zdobyłby się nawet dawny menel spod budki z piwem (piszę „dawny” bo po pierwsze nie ma już budek z piwem, a dzisiejsi „menele” nawet do pięt nie sięgają tym dawnym, którzy przechodzącym paniom się kłaniali i mówili „Szanowanko, psze pani, może dwa złote dorzuci pani do piwka?”) jest czymś tak kuriozalnym, chamskim i ordynarnym, że powinien raz na zawsze przekreślić wszelkie publiczne i polityczne aspiracje kogoś, kto podaje się za oksfordczyka i leczy swoje kompleksy udając arystokratę „na dworze” w Chobielinie. Prawdziwa przedwojenna arystokratka, którą miałam zaszczyt znać, mawiała „obrażają się tylko służące” (wybaczmy ten protekcjonalizm, bo chodziło o przedwojenne służące, a nie dzisiejsze cenione „pomoce domowe”) i zapewne ludziom z tą „przedwojenną” klasą nie przychodzi do głowy, by na kogoś, kto z ubłoconymi butami ze słomą z nich wystającą wkracza w ich osobistą sferę „się obrażać”. Po prostu traktują go jak powietrze, nie dopuszczają do towarzystwa, wykreślają z kręgu znajomych czyli odnoszą się z ostracyzmem (drugie zapomniane słowo, określające pewne formy zachowania). Były minister spraw zagranicznych, czyli jakby nie było dyplomata, radzi publicznie europarlamentarzystce, także byłej minister, by „walnęła się w zatłuszczony łeb”, bo ośmieliła się złośliwie napisać, że „nienawiść do polskich symboli to ciężka choroba” i gdyby ugrupowanie (obecne) Sikorskiego dalej rządziło, to polskiej flagi nie byłoby na czym wieszać. Ale Radosław Sikorski także wcześniej pozwalał sobie na seksistowskie i wulgarne uwagi pod adresem kobiet i czynił to najchętniej prywatnie, w męskim towarzystwie, którego rechot w odpowiedzi na tego typu występy Europejczyka, oksfordczyka i „ziemianina” nadymał jego ego do jeszcze większych rozmiarów. Nagrania tych męskich rozmów ujrzały światło dzienne i mogliśmy usłyszeć o pewnej urzędniczce MSZ, że jest „biurwą”, jakąś „p..dą ,wiesz, taka, zamiast ją dowartościować, przep…lić jak trzeba, to dał jej jakieś biuro” i „zemściła się suka”. W tej samej rozmowie skomentował wygląd stewardessy towarzyszącego mu biznesmena: „jak to mówią angielscy dżentelmeni: nie zrzuciłbym z końca członka”. W tym ostatnim przypadku wyraźnie pomylił „angielskich dżentelmenów” z angielskimi ulicznikami, posługującymi się cockney’em. Można defilować razem ze Strajkiem Kobiet i domagać się praw kobiet, a jednocześnie traktować je z największą pogardą, wyzywać, określać mianem „biurwy”, „suki” i akceptować jedynie jako obiekt seksualnych fantazji., Ale tylko te, które nie są z naszego plemienia. I wtedy nie usłyszy się od Marty Lempart i feministek „wypier…aj”. Publikacja dostępna na stronie:
słoma (język polski)[edytuj] wymowa: IPA: [ˈswɔ̃ma], AS: [su̯õma], zjawiska fonetyczne: nazal. ?/i znaczenia: rzeczownik, rodzaj żeński ( roln. łodygi i liście dojrzałych zbóż po wymłóceniu ziarna; zob. też słoma w Wikipedii odmiana: ( przykłady: ( Rolnik przywiózł z pola do domu furę słomy. składnia: kolokacje: ( słoma targana synonimy: antonimy: hiperonimy: hiponimy: holonimy: meronimy: wyrazy pokrewne: rzecz. słomianka ż, słomka ż przym. słomiany, słomkowy związki frazeologiczne: mieć słomę w butach • słoma z butów wystaje • nie kładź słomy przy ogniu, bo się zapali etymologia: prasł. *solma 'wymłócone źdźbła roślin zbożowych' uwagi: Zwykle w lp[1], według niektórych źródeł blm[2] tłumaczenia: angielski: ( straw arabski: ( تبن, قش baskijski: ( lasto białoruski: ( салома ż czeski: ( sláma ż duński: ( halm w esperanto: ( pajlo francuski: ( paille ż galicyjski: ( palla ż hiszpański: ( paja ż kaszubski: ( słoma ż, mërlëca ż, mërlowina ż kataloński: ( palla ż niemiecki: ( Stroh n norweski (bokmål): ( halm m norweski (nynorsk): ( halm m nowogrecki: ( άχυρο n portugalski: ( palha ż rosyjski: ( солома ż szwedzki: ( halm w ukraiński: ( солома ż wenedyk: ( pala ż wilamowski: ( śtruw n, śtruf n źródła: słoma (język kaszubski)[edytuj] wymowa: znaczenia: rzeczownik, rodzaj żeński ( roln. słoma odmiana: przykłady: składnia: kolokacje: ( plotłô / rżanô słoma synonimy: ( mërlëca, mërlowina antonimy: hiperonimy: hiponimy: ( dakowina, dakowizna, oklepowinë, reżëzna holonimy: meronimy: wyrazy pokrewne: rzecz. słomianica ż, słomiónka ż, słomnik m, słomka ż, słomuszka ż, słomiôk m przym. słomiany, słomkowi związki frazeologiczne: etymologia: uwagi: źródła:
W męskiej siatkówce mamy spokój. Reprezentacja Polski w Spale szlifuje formę przed mistrzostwami Europy, a pierwszym poważnym sprawdzianem formy będzie dla biało-czerwonych sierpniowy Memoriał Wagnera. Tymczasem we Włoszech na dobre rozpętała się awantura o Ivana Zayceva, a mówiąc dokładniej o jego buty. Jeden z liderów reprezentacji Italii w atmosferze skandalu zrezygnował z gry w mistrzostwach Europy. A może to bardziej jego wyrzucono z kadry? Tak do końca nikt nie zna przecież kulisów tej obuwniczej afery. Z grubsza wiadomo o co poszło. Ivan miał podpisaną indywidualna umowę z producentem obuwia, która obligowała go do trenowania i grania w produktach reklamowanej marki. Z kolei włoska federacja ma kontrakt z konkurencyjną firmą i nakazała Zaytsevovi zmianę obuwia, na którą siatkarz nie chciał się zgodzić. I pewnie nie mógł. W ten sposób kością niezgody stały się buty i to niekoniecznie takie, z których komuś wystaje słoma. Kluczowe w tej sprawie jest teraz pytanie, co było pierwsze – jajko, czy kura, czyli kto pierwszy sfinalizował kontrakt dotyczący sprzętu – zawodnik, czy federacja? Nie wiem, jakie zwyczaje panują we Włoszech, ale my przed każdym sezonem reprezentacyjnym podpisywaliśmy nowe umowy, które czasami się zmieniały. Podejrzewam, że podobnie jest we Włoszech. Jeśli umowa Zaytseva ze sponsorem była pierwsza, to związek powinien się do tego dostosować. Czym innym jest koszulka, spodenki, a nawet nakolanniki, czy będąca coraz częściej w użyciu bielizna termiczna, a czym innym buty. Każdy z Szanownych Czytelników doskonale zdaje sobie z tego sprawę, bo wszyscy z nas dobierali sobie przecież obuwie. I jakoś tak się składało, że wyrób firmy X i Y nam nie leżał, a produkt firmy Z był idealny. Widocznie sponsor reprezentacji Włoch nie był w stanie wykonać butów dedykowanych dla Zaytseva, w których siatkarz dobrze by się czuł. Czy można się dziwić, że facet chciał grać w butach, w których najlepiej się czuje? Takimi sprawami sportowcy w ogóle nie powinni się kłopotać, od tego jest cała armia prawników, która musi zadbać o interesy swoich klientów. Aż trudno uwierzyć, że z tak błahego powodu podczas EURO w reprezentacji Włoch zabraknie jednego z liderów. Wszystkie strony sporu powinny siąść do stołu i jakoś się dogadać, bo obawiam się, że bez Zaytseva Italii będzie się trudno podnieść po blamażu w tegorocznej Lidze Światowej, w której Scuadra Azzurra zajęła ostatnie miejsce. Awantura o sprzęt nie jest niczym nowym. Wszyscy doskonale pamiętamy słynną „aferę skarpetkową” w reprezentacji Polski. O sprawie głośno było kilka lat temu, gdy w kadrze nie mieliśmy tak komfortowych warunków, jak teraz. Dostawaliśmy po trzy koszulki, jednym dresie, jednej parze butów. Związek miał podpisaną umowę z producentem sprzętu, ale często jakoś musieliśmy radzić sobie na własną rękę. Bo trzy pary skarpetek to stanowczo za mało na cały sezon reprezentacyjny. Mariusz Wlazły powiedział o tym głośno, pisały o tym media, a na głowę „Szampona” posypały się gromy. Prawda jest jednak taka, że w dużej mierze dzięki postawie Mariusza kolejne pokolenia siatkarzy mają dzisiaj komfortowe warunki, a o brakach sprzętowych w reprezentacji Polski nie ma mowy. Tylko we Włoszech ktoś komuś uszył niezłe buty.
Czytelniczka Marta, podesłała rano link do profilu Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH, gdzie znajdziemy tak wspaniały screen: Sprawa jest przykra z przynajmniej dwóch powodów. Pan admin, a zapewne członek Samorządu Studenckiego zapomniał chyba, jaka jest funkcja organizacji w której grzeje dupę. Sam w samorządzie działałem przez 3 lata i mogę zapewnić, że pytanie z serii: kiedy jest rozpoczęcie roku? jest jednym z bardziej lajtowych. Tłumaczenia bo dostajemy takich pytań setki jest po prostu żenujące. Zmarnowany czas na wysłanie tej głupawej odpowiedzi, można było wykorzystać i wkleić odpowiedniego linka. Proste, nie? Odpowiedź insynuująca jakieś dziwne powiązania, pomiędzy wybuchem II Wojny Światowej, a miejscem zamieszkania osoby zadającej pytanie, świadczy tylko i wyłącznie o głębokich kompleksach człowieka z samorządu. Jak słusznie zauważyła Marta: „Oburzyło mnie to, jak łatwo i bez sensu jest wjechać na czyjeś uczucia i wykpić już nawet nie sam fakt ruchu w temacie narodowości śląskiej ostatnimi czasy, ale osoby ze Śląska w ogóle.” Tak, sprawa jest błaha. Ale doskonale obrazuje intelektualny poziom studentów, którzy mniemają, że studiują na renomowanej uczelni, sami aspirują do miana intelektualnej elity, podczas gdy z butów jeszcze słoma wychodzi. Jakie jest Wasze zdanie? Łukasz Tudzierz felietonista, taternik. Od 2006 roku opisuję i komentuję Górny Śląsk. Mieszkam w Katowicach, pochodzę z Łazisk Górnych. Kocham Śląsk.
Jeżeli zależy Wam na grze, w której będziecie mogli spędzić czas na aktywnym korzystaniu z jednego kciuka, bawiąc się przy tym naprawdę doskonale, spokojnie możecie dać szansę Bouncy Hero. Produkcja oferuje zabawę w trybie endless. Farmerem śmigającym po farmie jest kwadratowa postać, która dzięki zbierany power-upom, jest w stanie zmieniać się w zadziwiający sposób. Zwiększanie gabarytów, prędkość światła, czy przyciąganie to tylko niektóre z ,,bajerów”, jakie udostępniają graczom autorzy. Poprzez trzymanie palca na ekranie, utrzymujemy farmera na ziemi. W momencie odłączenia opuszka od wyświetlacza, minecraftowy ludzik podbija się do skoku i przez moment unosi się w powietrzu. Chcąc natychmiastowo sprowadzić go na ziemię, bez konieczności oczekiwania aż zrobi to sam, musimy znowu dotknąć ekranu. Taki sposób sterowania wydaje się nie sprawiać trudności, co? Nic bardziej mylnego. Żeby dobrze radzić sobie w grze, należy sprytnie majstrować palcami. Na trasie znajdują się różnego rodzaju przeszkody, które już przy pierwszym bliskim spotkaniu wykluczają nas z biegu. Chcąc je ominąć, należy się przesunąć, bądź po prostu wykonać skok. To jednak sprawia sporo problemów, szczególnie jeżeli nasza koordynacja ruchowa nie jest na najwyższym poziomie. Na planszy zbieramy zwierzaki (dzięki którym później możemy odblokować kolejny świat), a także pieniądze, które dają szansę na zakupy w sklepie dla gracza, oraz umożliwiają wznowienie rozgrywki po porażce. Jeżeli uważacie, że panujecie nad swoimi palcami, sprawdźcie się w Bouncy Hero :)
słoma z butów wystaje